Ale nie martwcie się... Będę pisać nowe opowiadanie :) Tym razem znajdziecie je tutaj: http://x-to-y.blogspot.com/ Nie wiem kiedy, ale za jakiś czas pojawi się tam zwiastun, fabuła, bohaterowie, etc. :)
Liczę na szczere komentarze dotyczące tego opowiadania...
Chciałabym wszystkim serdecznie podziękować za czytanie tego opowiadania, ono wiele dla mnie znaczy. :) Dziękuję także za te miłe komentarze, to one dawały mi motywację, aby dalej pisać. Dziękuję. <3
Pytania do mnie: www.ask.fm/Caliope14
Pytania do bohaterów: www.ask.fm/characterask
DO USŁYSZENIA! xx
***
*Oczami Louisa*
Tego dnia naprawdę nie miałem ochoty żyć. Chciałem po prostu zapaść się pod siebie i już nigdy nie wyjść na powierzchnię. Jednak ręka Harry'ego, która teraz delikatnie obejmowała moją uspokajała mnie na tyle, aby nie uciec sprzed komputerowej kamerki.
-Loueh, za sześć minut włączamy, a ogląda nas już jakiś pięć milion osób... - westchnął Harry drżącym głosem.
-Jesteś pewien, że możemy to zrobić? - spytałem cicho, mocniej ściskając jego dłoń w mojej.
-Musimy. Dla nas, dla chłopaków... Nie możemy tak wiecznie okłamywać całego świata - wyjaśnił. Choć był ode mnie młodszy, to najprawdopodobniej mądrzejszy.
-Denerwuję się - oznajmiłem.
-Louis, ufasz mi? - zapytał.
-Bardziej niż sobie - odpowiedziałem.
-Ja też się denerwuję, ale wiem, że wszystko będzie dobrze. Musi być - uśmiechnął się niemrawo.
"Musi być..."
Westchnąłem głośno, zaciskając na moment powieki, a kiedy już je otworzyłem, byliśmy online i mówiliśmy do ponad sześć milionów osób na całym świecie. Obok obrazu, gdzie byliśmy pokazani tylko ja i Harry, widniały komentarze od fanów. Każda wiadomość zawierała w sobie słowo "Larry". Uśmiechnąłem się niezręcznie i razem z Hazzą krzyknęliśmy głośne "Hello".
Harry spojrzał na mnie zdenerwowany, ale widać był gotów. Skoro on, to ja też.
-Kochani... Robimy tego twitcam'a, bo mamy dla Was bardzo, ale to bardzo ważną wiadomość - przemówiłem, siląc się na normalny ton głosu, choć w prawdzie był on łamliwy i trząsł się. Cały trzęsłem się jak galareta. Fani w tym momencie zauważyli, że siedząc na sofie w naszym salonie trzymamy się za ręce, bo pojawiły się komentarze na ten temat. W mojej głowie zahuczało i teraz mówił Harry.
-Otóż... Przez długi czas, bo od połowy programu X-Factor okłamujemy Was. Ale... Proszę, nie miejcie nam tego za złe. Nie mogliśmy wcześniej powiedzieć Wam prawy, gdyż nasi menadżerowie nie pozwalali nam na to - powiedział, a jego głos drżał chyba bardziej, niż mój.
-Ja i Harry... - odetchnąłem, zaciskając powieki. -Jesteśmy parą od trzech lat.
Dokończyłem i otworzyłem oczy, które od razu powędrowały na komentarze od fanów. Wszystkie były typu "Awwww!", "I knew it!", "OMG I'm so happy right know!","You're so sweet together!". Uśmiechnąłem się szeroko i wtuliłem w Hazzę, który także się uśmiechał. Na koniec pocałowałem go delikatnie w usta.
W ten oto sposób sprawiliśmy, że twitter padł i nie działał przez najbliższe pięć godzin. Serwery zostały przeciążone, w końcu ostatecznie mieliśmy około dziesięć milionów widzów.
Szczęście nigdy nie wyrośnie w cieniu kłamstw. Dlatego Harry i Louis nie mieli na nie szans przez największe kłamstwo, jakie w sobie trzymali. Ale teraz, kiedy się ujawnili, wszystko będzie tak, jak powinno być?
Ponoć rany goją się z czasem. Niekiedy jednak wraz z biegiem czasu pogłębiają się. Człowiek nie potrafi uwolnić się od kłamstwa, które w nim żyje. Takim człowiekiem był Louis, który powoli umierał w sobie.
Tego wieczora kolejna bolesna kreska pojawiła się na jego nadgarstku. Jednak Harry w porę wszedł do pokoju i wyrwał mu żyletkę z ręki. Przytulił go mocno do siebie szepcząc, że już nigdy nie pozwoli mu na ból.
Trzeba śmiać się nie czekając na szczęście, bo może ono nigdy nie nadejść. Ale kiedy już przyjdzie, śmiejmy się głośniej!
Wiele przeżyli, wiele wycierpieli, popełniali błędy, walczyli, ale się nie poddali.
Wierzyli, że pewnego dnia im się uda. Udało się.
Wierzyli, że pewnego dnia wygrają. Wygrali.
Wierzyli, że pewnego dnia wszystko będzie dobrze. I wierzą dalej.
Walcz, żyj, nie poddawaj się, kochaj, wierz, śpiewaj, nie kłam, bądź silny...