Przepraszam Was, rozdział chujowy. :c Nudny i tak dalej... Jedynie końcówka w miarę... Przepraszam.
Dzisiaj w soundtracku przeważa Hot Chelle Rae. Bardzo lubię ten zespół, a w szczególności piosenkę "Bleed".
Pytania? www.ask.fm/Caliope14
Zapraszam także do obejrzenia mojego nowego filmiku o Larry'm, wyciskacz łez. :3 http://www.youtube.com/watch?v=gPWTpfecMbM
Zapraszam także do obejrzenia mojego nowego filmiku o Larry'm, wyciskacz łez. :3 http://www.youtube.com/watch?v=gPWTpfecMbM
Enjoy!
***
Ten dzień był wyjątkowy. Cała piątka spędziła
ten dzień razem. Nie pamiętali tego, kiedy każdy dzień spędzali w swoim
towarzystwie. Dużo się zmieniło. Louis stał się strasznie cichy, a Harry
chodził cały w nerwach.
-Louis, co z Tobą? –
spytał Liam, dosiadając się do chłopaka na kanapie w salonie. Reszta była w
kuchni i przyrządzała coś zwane Tacos.
-Nic. Wszystko dobrze – wypowiedział
te słowa bardzo ostrożnie, starając się brzmieć normalnie, choć dobrze
wiedział, że jego starania pójdą na marne. Liam za dobrze go zna.
-Przecież widzę, Lou –
westchnął Payne, obejmując ramieniem przyjaciela. –Nie układa Ci się z Harry’m?
– spytał.
Louis spojrzał na niego z nieodgadniętym
wyrazem twarzy.
-Układa się tak, jak
zwykle. Wspaniale – zapewnił go. Li zrobił dziubek z ust, kiwając głową na znak
zrozumienia.
-To o co chodzi? – spytał ponownie.
-Męczy nas to… Te ciągłe
kłamstwa. Liam, my już tak długo nie wytrzymamy – ostatnie słowa wyszeptał
prawie niesłyszalnie, ukrywając twarz w ramieniu chłopaka.
-Ja wiem, Louis, że jest wam
trudno, ale… Nie ma innego wyjścia – wyjaśnił, ściskając go.
-A może tak postawić się
wreszcie menadżerowi? – jęknął.
-Żartujesz chyba? –
zaśmiał się ironicznie Zayn, wchodząc w tym samym czasie do pokoju i siadając
na fotelu.
Lou uniósł głowę znad ramienia Liama, cisnął
błyskawicami z oczu w Zayna.
-No co? – Malik uniósł
dłonie w geście obronnym, na co Tommo parsknął śmiechem.
-Harry, co się z Tobą dzieje? – spytał Niall,
wyczuwając odpowiedni moment na rozmowę z nim.
-Wszystko w porządku, a co
ma być? – odpowiedział zmieszany, siląc się na wiarygodny ton.
-Przecież wszyscy widzimy,
że coś jest nie tak – westchnął cicho, patrząc w zielone tęczówki przyjaciela.
Harry przez chwilę wpatrywał się w błękit jego oczu, a po chwili spuścił wzrok.
-To znowu oni… - szepnął,
wbijając wzrok w podłogę, która teraz stała się jego obiektem zainteresowania.
-Modest? – wysyczał przez
zaciśnięte usta. Horan nienawidził ich szczerze i dogłębnie za wszystko, co
robią. Za tą krzywdę, jaką wyrządzają Harry’emu i Lou. A był on największym
Larry Shipper na świecie.
-Mhm – Hazz przytaknął
smutno.
-Kiedyś będzie lepiej,
obiecuję – blondyn położył dłoń na jego ramieniu, uśmiechając się pocieszająco.
-Nie możesz obiecać
czegoś, o czym nie decydujesz – zauważył Lokowaty.
-Prawda – zgodził się z
nim. –Ale w tym roku kończy się umowa. Dacie radę. Daliście radę te dwa lata,
to dacie radę te trzy, tak? Wierzę w was i waszą miłość. W życiu piękniejszego
uczucia nie widziałem pomiędzy dwójką ludzi. To, co jest między wami to… Magia.
Harry wysilił się na uśmiech w stronę Nialla.
Był to szczery, choć wymuszony uśmiech. Ale jak najbardziej szczery.
Loczek dosiadł się do swojego chłopaka,
wtulając się w jego pierś i pałaszując swoją porcję Tacos.
Nagle do domu wpadła uśmiechnięta Eleanor z
piwem w rękach.
-Witaaaaaaaaaaaajcie! –
wrzasnęła zabawnie, witając się z każdym po kolei. Za nią weszły równie wesołe
Danielle i Perrie, które najpierw przywitały się ze swoimi partnerami, a
następnie z resztą.
-Zaprosiliście dziewczyny?
– zapytał Louis z uśmiechem na ustach. Tęsknił za nimi. Chłopaki wyglądali na
zupełnie zdezorientowanych.
-Same przyszłyśmy –
powiedziała Pers.
„Jestem sobą, a nie osobą, którą ze mnie
robią.” Szepnął Louis, błądząc palcami po bliznach na rękach, których jest
twórcą. Były piękne. Pokazywały, że zostawia przeszłość za sobą i rusza do
przodu.
*Koncert*
Na sali rozbrzmiały pierwsze dźwięki pianina
grane w piosence Harry’ego i Louisa.
-People say we shouldn’t be together… - Liam zaczął swoją zwrotkę i
jak zwykle, zaśpiewał ją perfekcyjnie.
-Cause this love is only getting
stronger, - głos Harry’ego dotarł do uszu wszystkich fanów zebranych na
koncercie. –So I don’t want to wait any
longer, I just want to tell the world that you’re mine, girl!
Ostatnie słowo zaśpiewał z wielkim bólem I trudnością. Nie mógł
dopuścić do siebie myśli, że ktoś miał czelność wjebać się do ich wspólnej piosenki i dodać/zmieniać
słowa.
-They don’t know about the things we do, They don’t know about the I
love you’s… - teraz wkroczył Zayn z refrenem, a za chwilę cała piątka
dołączyła do niego:
They don’t know about the u pall night’s,
They don’t know I’ve waited all my life,
Just to find a love that feels this right,
Baby they don’t know about,
They don’t know about us.
Louis i Harry posyłali sobie przez całą
piosenkę krótkie spojrzenia pełen uczucia.
-One touch and I was a believer… - Niall ze swoją zwrotką, tłum oczalał.
-It’s getting better, keeps
getting better all the time, girl! – kolejna fala bólu, jaką przepełniony
był głos Styles’a.
Znowu reften.
-They don’t know how special you
are… - z głośników wydobył się delikatny głos Louisa, a oczy mężczyzny
wpatrywały się w zielone tęczówki dziewiętnastolatka. –They don’t know what you’ve done to my heart, they can say anything
they want, cause they don’t know us.
Głos Lou pod koniec załamał się, a z jego oczu
potoczyły łzy. Ta piosenka tyle dla niego znaczy.
-They don’t know what we do best,
it’s between me and you, our little secret – Niall zaśpiewał ulubioną
zwrotkę Louisa, i kolejny raz zaczęli wszyscy śpiewać refren.
-They don’t know about us… - Zayn ostatecznie zakończył piosenkę, a
wszyscy się ukłonili i zeszli ze sceny. Koncert dobiegł końca.
Louis z hukiem i trzaśnięciem drzwi wszedł do
garderoby swojej i Harry’ego, który wszedł tuż za nim. Dwudziesto-jedno latek usiadł
na kanapie i schował twarz w dłoniach, zanosząc się płaczem. Harry usiadł bez
słowa obok niego i ułożył rękę na jego kruchym ramieniu. Do pomieszczenia
niespodziewanie wszedł Zayn. Zobaczył, że Lou płacze i od razu zamknął za sobą
drzwi, klękając przy nim. Nie mógł znieść płaczu najbliższych. Był wyczulony na
łzy.
-Stary, co się stało? –
spytał delikatnie, klepiąc go po kolanie.
-N-nic – wydukał. –Po prostu
za bardzo wczułem się w naszą piosenkę – wyjaśnił. Zayn przytaknął mu.
-Wszyscy wiemy, że ta
piosenka dla was obu bardzo dużo znaczy, ale musicie być silni. To się niedługo
skończy – uśmiechnął się pocieszająco. Harry spojrzał na niego z nadzieją
wymalowaną na jego lekko zaczerwienionej twarzy.
-Niedługo? – szepnął.
Zayn wzruszył ramionami.
-Kiedyś na pewno – oznajmił, wychodząc w garderoby.
-Lou? Spójrz na mnie – poprosił Harry,
odrywając delikatnie dłonie Lou od jego twarzy. Oczy były czerwone od łez,
tak samo jak policzki, a usta drżały. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Ale czy
tak właśnie nie było?
-Człowieka, który patrzy w
oczy dziecka, uderza przede wszystkim ich niewinność: owa przejmująca
niezdolność do kłamstwa, do zakładania maski, czy chęci bycia kimś innym, niż
jest. Chciałbym, abyś znowu był tym dzieckiem,
Loueh – szepnął, wpatrując się w jego niebieskie oczy.
*Jakiś czas potem*
-Louis, co to ma być, do jasnej cholery?! –
krzyknął Liam, wskazując na jasne blizny na rękach chłopaka. Lou wystraszony
zaciągnął rękawy szarej bluzy Harry’ego, kurczowo trzymając je w dłoniach.
-Nic – wydukał.
-Louis! – Liam ponownie
podniósł głos na przyjaciela. –Powiedz mi… Ty to sobie sam zrobiłeś?
Lou spuścił głowę, nie mogąc dłużej patrzyć w
sarnie oczy Payne’a.
-Loueh… - jęknął, siadając
obok niego na łóżku i przytulając do siebie. Tommo wtulił się w jego ciało,
zanosząc się płaczem. –D-Dlaczego? – szepnął.
-Nie wytrzymałem presji i…
Przepraszam… - mówił mało wyraźnie w jego bawełnianą koszulkę z Toy Story.
Do pokoju wszedł Harry.
-Li, możesz nas zostawić
samych? – szepnął, podchodząc do łóżka.
-Jasne – uśmiechnął się
pocieszająco, wychodząc z pokoju.
-Loueh? – Lokowaty usiadł
na łóżku obok swojego chłopaka i pochwycił jego obie dłonie w swoje.
-Kocham Cię, Hazz -
powiedział cicho, przysuwając się do niego.
-Ja Ciebie też, Boo – uśmiechnął
się szeroko, podciągając rękaw jego bluzy, którą miał na sobie. Louis bardzo
lubił chodzić w rzeczach Harry’ego, o czym szybko się przekonał. Spojrzał na
jego rękę w bliznach i ucałował ją delikatnie, patrząc głęboko w jego oczy. Ten
mały gest sprawił, że serce Louisa rozpłynęło się, a z oczu kolejny raz dzisiejszego
dnia polała się słona ciecz.
14 komentarzy:
jeju, może i nie jest tak fajny jak poprzednie rozdziały, ale i tak jest super ;)
BOże... Chcesz mnie zabić?! I to jeszcze piosenkami Hot Chelle Rae? :C Ale mimo to dziękuję za wszystko ♥
Jest bardzo bardzo bardzo super!!! Chcialabym miec chociaz w polowie taki talent jak ty!! Kocham to opowiadanie!!!
@its_gotta
Hej, właśnie jestem po przeczytaniu tego opowiadania. Naprawdę świetne i wgl bardzo wciągająca historia. Gratuluję pomysłu, nie mogłam się oderwać od czytania. Niecierpliwie czekam na następny :3
@suckmydickloueh x
To jest takie pełne emocji...
@CheshireCat0102
O mój Boże. Chcesz, abym płakała?! Ta końcówka była przepiękna, bardzo wzruszająca i dają a do myślenia. Uwielbiam to co tworzysz, pozdrawiam <3
Awww.... czemu tak świetnie piszesz?? Z każdym rozdziałem podziwiam Cię coraz bardziej i bardziej... Jesteś wspaniała, wiesz? :) Wspaniale piszesz. Wspaniale opowiadasz coś tak trudnego do wyobrażenia...
Już czekam na następny ;D
Pozdrawiam, ściskam i całuję! ;3
chujowy rozdział??!! że co??! Ty sobie chyba żartujesz! zajebistyyy ;)
Rozdział bardzo fajny, ale jednak końcówka była najlepsza, taka wzruszająca :D
@trollek_
Awww cudowny! Rozpływam się jak to czytam... to co piszesz jest takie realne... prawdziwe... czekam :)
Dziękuję xx naprawdę cudowne opowiadanie ola_love1D
sdfgndjduf kolejny raz doprowadzasz mnie do momentu w którym mogłabym zabić za kolejny rozdział x_x zajebiste opowiadanie !
powinno się zabronić pisania takich rozdziałów *.*
To opowiadanie jest przepiękne, pokazuje jak miłość może być ciężka, ale przetrwa jeśli się o nią tylko walczy. Nie zawsze jest łatwo, popełnia się błędy, ale w końcu miłość zwycięży. Prawda? Musi się im udać. Ich miłość jest magiczna. I wierzę, że nie jest tak tylko w Twoim opowiadaniu, ale w ich prawdziwym życiu.
shouldletyougo.blogspot.com
Prześlij komentarz